Mowa nienawiści (ang. hate speech) jest zjawiskiem, które polega na używaniu języka w celu rozbudzenia, rozpowszechniania czy usprawiedliwiania nienawiści i dyskryminacji, jak również przemocy wobec konkretnych osób, grup osób, przedstawicieli mniejszości czy jakiegokolwiek innego podmiotu będącego „na celowniku” danej wypowiedzi. Akceptacja mowy nienawiści w wymiarze społecznym prowadzi do utrwalania się stereotypów, uprzedzeń i powodując mniejszą akceptację przedstawicieli grup ‘hejtowanych’ może także prowadzić do tzw. przestępstw z nienawiści (ang. hate crimes). Mowa nienawiści przyjmuje różne formy i dlatego istnieje trudność w jednoznacznym określeniu czym ona dokładnie jest. Mimo iż żadna z wielu powstałych dotychczas definicji tego zjawiska nie jest powszechnie akceptowana i używana, to dosyć często mowę nienawiści rozumie się zgodnie z definicją Rady Europy.
Mowa nienawiści — definicja Rady Europy: Mowa nienawiści to „wypowiedzi, które szerzą, propagują i usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nietolerancji, podważające bezpieczeństwo demokratyczne, spoistość kulturową i pluralizm”. źródło: http://uprzedzuprzedzenia.org/czym-mowa-nienawisci/
Gdzie dotyka nas mowa nienawiści? – w Internecie lub w bezpośrednim otoczeniu (np. podczas rozmów ze znajomymi).
W zależności od rodzaju napaści słownej możemy stosować wiele strategii obronnych. Oto kilkanaście z nich z książki B. Berkchan pt. Inteligentny sposób radzenia sobie z głupimi uwagami i docinkami. Samoobrona słowami z programem treningowym.
Należy odpowiadać. Jeśli nie ignorujemy niepochlebnych słów, a mierzymy się z nimi, wystawiamy sobie świadectwo (przed tą osobą, ale także przed innymi słuchającymi lub obserwującymi).
Tak samo zachowujemy się w przestrzeni wirtualnej – nie odcinamy się. Nie można zostawiać radykalnych komentarzy bez reakcji, bo akceptowanie daje przyzwolenie i rozwija nienawiść. Elektroniczne napaści słowne są trudniejsze – zostają w przestrzeni, widzą je tysiące… a sprawcy zostają często bezkarni, bez poczucia winy, jak piloci bombowca.Warto tu wspomnieć o efekcie „kabiny pilota”. Sprawca mobbingu elektronicznego komunikuje się w sposób zapośredniczony, głównie poprzez ekran i klawiaturę komputera, posługując się tekstem pisanym. W tym momencie agresor nie ma bezpośredniego kontaktu z ofiarą. Oznacza to, że niektóre osoby mogą angażować się we wrogie działania bez świadomości, że ich zachowania krzywdzą innych. Dotyczy to głównie bardzo młodych ludzi, którzy często nie mają na tyle rozwiniętej wrażliwości emocjonalnej, aby wczuć się w położenie prześladowanego kolegi lub koleżanki i móc przewidzieć skutki własnych działań. Walrave i Heirman (2009) porównują sprawcę agresji elektronicznej do pilota bombowca, który mógł bombardować miasta, gdyż nie widział bezpośrednio cierpienia swoich ofiar.
Jeśli negatywny komentarz wzbudził w nas uśpione, acz ogromne pokłady wściekłości, lepiej uspokoić emocje niż odpowiadać w agresywnym tonie. Gdy pokusa użycia ciętej riposty wobec krytykanta jest ogromna, sprawdzoną metodą, praktykowaną szczególnie przez dziennikarzy z działu „listy do redakcji” jest napisanie odpowiedzi tak obraźliwej, nieskładnej i pełnej niecenzuralnych słów, że zasób słownika wulgaryzmów zostanie niemal wyczerpany. Oczywiście kartkę z tak „stworzoną” treścią chowamy do biurka lub drzemy na strzępy, a następnie z poczuciem ulgi, a nawet uśmiechem na twarzy siadamy do pisania właściwej odpowiedzi, już z pozycji dystansu. Gdy kwestię emocji mamy załatwioną, skupiamy się na treści. Rzeczowe argumenty użyte przez krytykującego, dają nam tak naprawdę pole do popisu - można z nimi inteligentnie polemizować, w przeciwieństwie do stwierdzeń „bo tak/nie”.
Blokowanie użytkowników i usuwanie komentarzy to żmudna praca, wzbudzająca też podejrzenia innych i ingerująca w wolność Internetu. Warto zatem zachować równowagę między odpowiedzialnym reagowaniem na czyjeś opinie, a stoickim wycofaniem się z wymiany zdań, gdy te odbiegają od meritum.
Oprac. T. Ogniewska
Na podstawie: